piątek, 17 stycznia 2014

Rodział 12

-Ciesze się że wróciłaś-wyszeptał mi do ucha
-Też ciesze się że wreszcie mogę być z wami wszystkimi w domu-rzekłam i mocniej wtuliłam się w blondyna
Tą szczęśliwą chwile przerwała moja przyszła bratowa z prośbą żebym pokroiła tort. Marco pomógł mi podejść do stołu. Każdemu ukroiłam ogromny kawałek. Robert gdy tylko zjadł poszedł do kuchni po wodę ognistą bez której nie mogła odbyć się żadna impreza w tym domu. Pili wszyscy oczywiście prócz mnie. Ja musiałam brać leki, których zmieszanie z alkoholem mogło się źle skończyć. Po jakichś 3 godzinach wszyscy byli wstawieni. Podeszłam i usiadłam koło Błaszcza, który oglądał coś w telefonie. Spojrzałam na ekran i ujrzałam śliczną małą dziewczynkę.
-To jest Oliwka, moja córeczka. Prawda że śliczna?-powiedział gdy zauważył moją obecność.
-Rzeczywiście jest śliczna. Ale to raczej nie po tobie tylko po mamusi
Za to co powiedziałam Błaszczu walnął 5 minutowego focha. Koło 19 Agata z Ewą wzięły mężów i poszły do domu. Robert, Ania, Wojtek i Klaudia poszli na spacer. Ja nie chciałam iść z nimi. po pierwsze nie pozwalała mi na to noga a po drugie co bym robiła z tymi zakochańcami. Zostałam z Marco i Mario. Pomogli mi posprzątać po imprezie. Potem Mario pożegnał się z nami i poszedł do domu.
-Co robimy?-spytał Marco, który wygodnie rozłożył się na kanapie.
-Może zagramy w Fifę?-powiedziałam siadając koło blondaska.
-Bardzo dobry pomysł-powiedział i spojrzał na mnie.
Jego twarz była coraz bliżej mojej. Ja patrzyłam w jego oczy, które zawsze sprawiają że przestaje logicznie myśleć. Czułam jego mocne perfumy. Dla mnie czas stanął w miejscu. Jego ręce znajdowały się na mojej talii.  Nasze nosy już się stykały, kiedy usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do domu. Jak poparzeni oderwaliśmy się od siebie.
-Wróciliśmy-krzyknął Robert w progu-Chyba wam nie przeszkodziliśmy?-spytał widząc nasze zmieszane miny
-Nie. Właśnie skończyliśmy sprzątać i mieliśmy zamiar pograć w Fifę-powiedział Marco
-Tak, tak winny się tłumacz-powiedziała Klaudia z uśmiechem od ucha do ucha a ja rzuciłam w nią poduszką którą właśnie miałam pod ręką. Tak rozpętała się wielka bitwa na poduszki. Wszędzie latało piesze z jednej poduszki, którą Klaudia przyniosła z sypialni Roberta i Ani. Po prawie godzinie zabawy, Robert z Anią udali się do spania a Klaudia stwierdziła że nie będzie nam przeszkadzać i poszła do naszego pokoju. 
-Co powiesz na kino jutro wieczorem?-spytał Reus patrząc głęboko w moje oczy
-Z tą nogą?-spytałam i pokazałam palcem na nogę
-Z tym nie będzie problemu, jeśli będzie taka potrzeba to nawet Zaniosę Cię na rękach do tego kina-powiedział z uśmiechem, któremu nie mogłam się oprzeć.
-No okey, ale pamiętaj co przed chwilą powiedziałeś-rzekłam i zaczęłam się śmiać. 
Było już coś koło 23 kiedy Reus postanowił iść do swojego domu. Odprowadziłam go do drzwi. Oparłam się o próg. Reus ubierał buty. Gdy skończył spojrzał na mnie. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe a ciało przeszył przyjemny dreszcz. Nasze twarze były bardzo blisko siebie, aż za blisko ale podobało mi się to. Czułam jego jedno mierny oddech. Nasze usta już miały się spotkać kiedy usłyszeliśmy głos Roberta.
-Nie przeszkadzajcie sobie ja tylko po wodę- powiedział patrząc na nas uśmiechnięty od ucha do ucha
-Zabijesz go czy ja mam to zrobić-szepnął Reus mi do ucha tak żebym mój braciszek tego nie usłyszał, na co ja wybuchłam śmiechem 
-Co on tam szepta -spytał ciekawski Lewy
-Że masz ładne bokserki, pytał czy wiem gdzie kupiłeś bo też by sobie takie kupił-odpowiedziałam
-Wiedziałem że wam się podobają!- krzyknął i w podskokach poleciał do kuchni co jakiś czas pokazując na swoje bokserki w reniferki.
Ja z Reusem pożegnaliśmy się tradycyjnym buziakiem w policzek. Poszłam do kuchni gdzie mój brat tańczył jakiś dziki taniec.
-Bokserki w reniferki, bokserki w reniferki!- wył mój brat na całe gardło
Nie mogłam się powstrzymywać i zrobiłam parę zdjęć oraz nagrałam filmik. Potem powlekłam się na górę. Szybko umyłam się i poszłam spać. Rano w piżamie zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już przy stole i jedli śniadanie. 
-A mnie to już nie łaska obudzić na śniadanie?
-Nie przeżywaj siostra. Lepiej opowiedz co robiłaś wczoraj z Reusem- powiedział z uśmiechem i znacząco poruszył brwiami. Na jego słowa Ania i Klaudia wylepiły we mnie wzrok. 
-Żal mi cię Robert-powiedziałam i rzuciłam w niego cytryną którą akurat miałam pod ręką-Lepiej opowiedz jak tam twoje bokserki w reniferki.
-Robert nie mów że poszedłeś w tych bokserkach do nich-Ania spojrzał na niego groźnym wzrokiem 
-No a także tańczył i wył, patrzcie mam krótki filmik-powiedziałam i pokazałam dziewczyną filmik a Robertowi język
-Zemsta będzie słodka-szepnął mi na ucho z uśmiechem i wszedł z kuchni.
My przez resztę śniadania mieliśmy ubaw z Lewego. Po zjedzeniu ubrałam się w to:


i usiadłam przed telewizorem. Wyciągnęłam laptopa i postanowiłam zobaczyć co nowego na fb. Po 10 min musiałam skoczyć do toalety. Jak wróciłam na moim fb czekała na mnie niespodzianka. Robert postanowił się zemścić i wrzucił moje zdjęcie jak w samych gaciach i podkoszulku gdy siedzę na nocniku z podpisem "Jaka królowa taki tron. Z pozdrowieniami od kochającego Brata". 
-ROBERT!-wydarłam się na cały dom tak że zaraz wszyscy jego mieszkańcy stali koło mnie-Co to ma znaczyć!-spytałam 
-Mówiłem że się zemszczę-powiedział ze śmiechem
-I tak zaraz to usunę-powiedziałam z poważną miną mino że strasznie chciało mi się śmiać z swojej głupoty
-Przewidziałem to i zrobiłem sobie screen- mówił
Tego już było za wiele. Skoczyłam bratu na barana i zaczęłam bić go po głowie. Ten zaczął się śmiać i wybiegł ze mną na drogę. Klaudia oczywiście wszystko nagrała. A Robert nie robił sobie nic z tego i biegła po między autami ze mną na plecach. Gdyby nie moja usztywniona noga już dawno bym zeskoczyła.
Na nasze nieszczęsne szedł tedy jakiś reporter i zrobił nam kilka zdjęć. Po jakiś 10 min Robert postawił mnie na ziemi. Klaudia z Anią weszły już do domu. Robert biegiem pobiegł do domu i zamknął przede mną drzwi. Nic nie dało moje dobijanie. Wzięłam więc moją kule która stała na progu i poszłam się przejść. Po jakiś 5 min poczułam wibracje w kieszeni. Myślałam że to Robert dzwoni jednak na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Kuby. Szybko odebrałam
-Hej Kubuś-przywitałam się
-No hej młoda-powiedział ze śmiechem 
-Ey Ey tylko nie młoda 
-No dobrze przepraszam masz może chwilkę bo z Agata nie mamy z kim zostawić Oliwki a musimy na jakoś godzinkę wyjechać
-Nie ma sprawy Kubuś zaraz tam będę-powiedziałam i rozłączyłam się.
Po 5 min byłam już przed domem Błaszczykowskich. Nawet nie zdążyłam zadzwonić dzwonkiem gdy Agata otwarła mi drzwi.
-Hej-powiedziała i dała mi buziaka w policzko- jak się czujesz?
-Coraz lepiej tylko ta noga-powiedziałam i palcem wskazałam usztywnioną nogę
-Ale nie martw się Kuba dzwonił do Marco i za chwilę powinien tu być żeby ci pomoc.
-Nie trzeba poradzę sobie
-Nie marudź tylko wchodź 
Weszłam do domu i zobaczyłam rozkoszną dziewczynkę na moje oko miała 3 lata. Gdy tylko mnie zobaczyła skryła się za Kubą. 
-Hej malutka- powiedziałam z uśmiechem a ona nie pewnie wychyliła się zza ojca
-cesc- powiedziała
-No to pierwsze lody przełamane-zaśmiał się Blaszczu 
Wtedy do salonu wszedł Marco. Moje serce zaczęło walić jak szalone. 
-Wujek-krzyknęła Oliwka i popędziła w stronę Marco, który natychmiast wziął ją na ręce
-No to my spadamy-Powiedział Kuba biorąc kluczyki do samochodu-Papa Oliwka
-Papa tatusiu papa mamusiu-krzyknęła i odwróciła się w stronę Marco-Cio będziemy lobić?
-Może pójdziemy na spacer taka ładna pogoda? Co wy a to?-spytał patrząc mi w oczy, czułam motylki w brzuchu
-Tak tak spacer-krzyczała Oliwka
Ubrałam małej buty i poszliśmy do parku. Jak by nas nie znali mogli by nas wziąść za szczęśliwa rodzinę. Szliśmy trzymając się za ręce i wesoło rozmawialiśmy. Nagle strasznie zaczęła mnie boleć noga więc usiedliśmy na ławce. Niedaleko była budka z lodami więc powiedziałam że pójdę nam kupi po lodzie. Gdy wracałam usłyszałam kawałek rozmowy małej i Marco.
-Wujku a Patlycja to twoja zona?-spytała 
-Nie a dlaczego tak sądzisz
-No bo tak na nia patsysz, na inne tak nie patsysz
-No bo Patrycja jest dla mnie bardzo ważna i mi się bardzo podoba
-cyli jest twoją nazyczoną 
-jeszcze nie- powiedział i zaczął się śmiać
-Proszę wasze lody- powiedziałam podając im smakołyki.
Gdy zjedliśmy mała poszła pobawić się z innymi dziećmi do piaskownicy. Marco przesunął się do mnie i objął mnie. Ja położyłam mu głowę na ramieniu.
- To dzisiejsze spotkanie aktualne?-spytał patrząc mi w oczy 
- Jak najbardziej- rzekłam i uśmiechłam się do niego.
W tej chwili zadzwonił Kuba i powiedział że możemy wracać bo już wrócili. Była prawie 15. Odprowadziliśmy małą do domu a potem Reus odwiózł mnie do domu. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu gdzie czekała mnie kolejna niespodzianka. Klaudia powiedziała mi że od jutro mamy wolną chatę bo Ania i Robert jadą na wakacje a zaraz z Wakacji na zgrupowania. Usiedliśmy na kanapie w salonie i przez ponad dwie godziny Gadaliśmy o wszystkim i niczym. O 18 poszłam się szykować na spotkanie z Marco. Ubrałam to:
(Zamiast wysokich butów batetki)
Zrobiłam lekki makijaż końcówki włosów lekko podkręciłam na prostownicy i zeszłam na dól. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz