sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 1

Wreszcze po wszystkim! Wróciłam do domu po ostatnim dniu matur. Poszło mi dobrze. Gdy weszłam do mieszkania nikogo nie było. Mama w pracy, Milena na treningu a Robert w Dortmundzie. Strasznie tęskniłam za bratem dlatego postanowiłam że zaraz po maturze pojadę odwiedzić jego i Anię. Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizję. Skakałam po programach ale nie było nic ciekawego. W tej chwili zadzwonił do mnie telefon.
-Patrycja!-usłyszałam w słuchawce głos Klaudii- Słyszałaś już?!
-Boże Klaudia mów o co ci chodzi! Coś się stało?!- krzyknęłam
-No Wojtek będzie grał teraz w Borussi! Zabierz mnie ze sobą jak pojedziesz do Roberta! Ja muszę go poznać! Błagam cię!- Krzyczała Klaudia
-Hahahahaha wiedziałam że jak się o tym dowiesz będziesz chciała jechać ze mną. Pogadam z Robertem i dam ci znać, ale myślę że się zgodzi.- Powiedziałam śmiejąc się pod nosem
-Nudzisz się?-zapytała
-No troszeczkę- rzekłam
-To chodź na zakupy! Muszę wkońcu kupić sobie coś jak bym jechała z tobą do Dortmundu.-ekscytowała się moja przyjaciółka
-Hahahaha okey to za godziną w centrum handlowym.-powiedziawszy to rozłączyłam się. Poszłam wziąść szybki prysznić i ogarnąć się przed wyjściem.Gdy schodziłam na dół do domu weszła Milena.
-Padam na twarz! Trenar dawno nie dał nam takiego wycisku. A ty gdzieś się wybierzasz?- spytała widząc mnie szykującą się do wyjścia.
-Tak. Idę z Klaudią na zakupy.- odpowiedziałam
-To życzę miłych zakupów- uśmiechneła się do mnie po czym zniknęła za drzwiami łazienki.
Strasznie podziwiałam moje rodzeństwo. Niestrudzenie dążyły do wyznaczonego sobie celu. Robetr grał w piłkę, Milena w siatkówkę. Ja jedyna z rodzeństawa nie byłam zapalonym sportowcem. W przyszłości chciałam zostać psychologiem co prawda sportowym, ale ja nigdy nie lubiłam tak jak oni ganiać za piłką.
-Wychodzę!- krzyknęłam do Mileny, która aktualnie śpiewała coś pod nosem biorąc prysznic.
-Okey- usłyszałam w odpowiedzi
Dzień był dość chłodny, wzięłam swoją bluzę i wyszłam z domu. Szłam w kierunku centrum handlowego, kiedy zobaczyłam to czego widzieć nie chciałam. Drugą stroną ulicy szedł Janek, mój były obściskując się z jakoś dziewczyną. Szybko odwróciłam wzrok i szłam dalej. Mój humor jednak uległ gwałtownemu pogorszeniu. Rany po zerwaniu były nadal świerze. Nie pozbierałam się jeszcze po tym co mi zrobił.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Klaudii
-Hejka- krzyknęła tuż przy moim uchu. Podskoczyłam w przerażeniu na co ona zaczeła się śmiać
-Rzeczywiście bardzo śmieszne.-rzekłam
-Ey Patrycja co ci się stało, że taka wkurzona jesteś?-spytała
-Nic. Po prostu widziałam przed chwilą Janka, ale nie chce teraz o tym gadać.- powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam
-Zapomnij o tym idiocie. Nie był Ciebie wart.- odparła i mocno mnie przytuliła
-To co idziemy?-spytałam
-Taaak!- krzykła z radością
Po dwóch godzinach buszowania po sklepach, udałyśmy się na kawę. Siedziałyśmy jeszcze godzinę i gadałyśmy. W większości gadała Klaudia, która czały czas jarała się Wojtkiem. Ja zdązyłam się przyzwyczaić, jednak jak by ktoś jej nie znał mógł by pomyśleć, że oszalała.Gdy wypiłyśmy, pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy obładowane nowymi ciuchami do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz