sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 6

 Pogotowie zabrało Marco do szpitala. Przytulialam brata i znowu rozplakalam się. -Ciii malutka, Wszystko będzie dobrze Marco jest silny wyjdzie z tego.- pocieszał mnie.
-Mam taką nadzieję- odpowiedziałam
-Chodź jedziemy do domu
-Jedźmy do Marco proszę
-Okey tylko pojade się przebrać i powiedzieć Ani o Marco.
Pojechaliśmy do domu. Robert wszystko opowiedział Ani. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Gdy mój brat przebrał się pojechaliśmy do szpitala. Marco byl nadal nieprzytomny. Siedzieliśmy u niego do wieczora. Potem zmienili nas Mario z Kubą. Gdy wrócilismy do domu Ania z Klaudią spały. Cieszyłam się,  bo bałam się rozmowy z przyjaciółką. Rano znowu jadę do szpitala. Muszę siedzieć przy Marco gdy chłopacy będą na treningu. Położyłam się na łóżku i znowu zaczęłam płakać.

*Klaudia*

Marco miał wypadek. Było mi go strasznie szkoda. Ten blondyn wpadł mi w oko. Ale Wojtek na żywo był o wiele ładniejszy. Leżałam na łóżku i myślałam o tym wszystkim. Nagle Patrycja weszła do pokoju myślała że śpię. Nie wyprowadziłam jej z błedu. Położyła się na łóżku i zaczęła płakać. Ona chyba zakochała się Marco. Nie wiem co robić, muszę z nią rano szczerze porozmawiać. Postanowiłam iść spać.

*Patrycja*

Płakałam prawie całą noc. Rano wstałam bardzo wcześnie. Ubralam się w to: 



I zeszlam na dół. Robert już nie spał. Powiedział że zawiezie mnie do Reusa już teraz, żeby chłopacy mogli przygotować się na trening. Zjadłam śniadanie i pojechaliśmy. Weszalm do sali. Przywitałam się z Łukaszem i Wojtkiem. Powiedziałam że Robert czeka na nich przed szpitalem. Usiadłam przy blondynie, który jeszze nie odzyskał przytomność. Złapałam go za rękę. Siedziałam godzinę kiedy przyszedł lekarz.
- Pani jest kimś z rodziny?- spytał- jeśli nie proszę opuścić sale.Nie mogłam zostawić go teraz samego pomyślałam
-Tak, jestem jego narzeczoną- wymyśliłam na poczekaniu
-Dobrze w takim razie może pani zostać- stwierdził
- A mogł by mi pan powiedzieć co z nim?
- Pani narzeczony ma lekkie wstrząśnienie mózgu. Jego stan jest stabilny i niedługo powinien odzyskać przytomność.
- Dziekuje 
0ALekarz wyszedł a ja znowu usiadłam przy blondynie. Zauważyłam że zaczyna otwierać oczy.

*Marco*

Obudzilem się w szpitalu. Nie pamiętalem co się stało. Obok mnie siedziała siostra Roberta. Gdy zobaczyła że otworzyłem oczy uśmiechnęła się do mnie
- Co się stało?-zapytałem.
Patrycja opowiedziała mi wszystko. Strasznie bolała mnie głowa więc mała Lewandowska poszła po pielęgniarkę żeby dała mi coś przeciwbólowego. Gdy pielęgniarka wyszła spytałem ile byłem nieprzytomny.Pati spojrzała na zegarek.
-Około 20 godzin.
Uśmiechnąłem się do niej. 
- Zadzwonie powiedzieć chłopaka że odzyskales przytomność. Czuwalismy przy tobie całą noc.
=Gdy wyszła w drzwiach staną lekarz.
- Jak sie pan czuje?
-Dobrze, tylko strasznie boli mnie głowa.
-To normalne. Miał pan i tak dużo szczęścia skończyło się tyloma na lekkim wstrząśnięci mózgu i małych zadrapaniach.
Już miał wyjść kiedy odwrócił się
- Ta dziewczyna powiedziała że jest pana narzeczoną. To prawda?
-Tak, tydzień temu jej się oświadczyłem - uśmiechnąłem się do lekarz i pomyślałem że czemu nie.
-Gratuluje- powiedział lekarz i wyszedł z sali.

*Patrycja*

Zadzwoniłam i powiedziałam Robertowi że Marco odzyskał przytomność i że jest tylko trochę poobijany. Robert ucieszył się i powiedział że po treningu przyjadą go odwiedzić. Gdy wróciłam do sali Marco uśmiechnął się do mnie
- Wróciłaś kochanie. - rzekł 
- Sorki że tak powiedziałam ale inaczej nie mogła bym tu zostać.
- Nic nie szkodzi 
- Marcoo...- zaczęłam niepewnie- może to zostać między nami?
- Spoko nie ma.problemu 
Siedziałam u niego do południa. Marco przez cały ten czas był jakiś smutny i nieobecny. Zastanawialo mnie czemu nie ma przy nim teraz Irminy. Spytałam go o to. Opowiedział mi wszystko od momentu gdy wyszedł z domu Roberta do czasu gdy urwał mu się film. Było mi go strasznie żal. Wiedziałam że minie trochę czasu zanim o niej zapomni.

Tydzień później

Marco wyszedł ze szpitala ale cały czas był przybity po tym co się stało. Chłopacy cały czas go wspierali. Ja odbyłam poważną rozmowe z Klaudia. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Coś czuje że jej znajomośc z Wojtkiem idzie w dobrym kierunku. Wczoraj nawet byli razem w kinie. Ja narazie nikogo nie spotkałam. Ale czas pokaże. Jutro mamy jechać wszyscy razem nad staw. Marco napoczatku nie chciał jechać jednak udało nam sie go namówić. Dziś wieczorem miał wpaść Wojtek i Mario pograć z Robertem w fife. Poszłam ogarnąć się. Ubrałam sie w to:



I zeszłam na dol wszyscy już byli. Klaudia siedziała na tarasie z Wojtkiem i pili piwo, Robert z Mario grali w fife a Ania była w kuchni. Poszłam do niej. Ania nie czuła się najlepiej więc kazałam jej iść spać. Zrobiła to o co ją prosiłam. Wróciłam do chłopaków. Wzięłam sobie piwo i oglądałam jak grają. Zauważyłam że Klaudia z Wojtkiem gdzieś poszli.
-A niech sobie idą- pomyślałam
Po godzinie Robert poszedł do Ani a ja zostałam z Goetze. Postanowiliśmy zagrać mecz. On grał Realem ja Barceloną. Padł remis 2:2. Było koło 23 gdy Mario poszedł. Poszłam do pokoju, umyłam się i położyłam do łóżka. Sięgłam po laptopa i weszłam na fb. Postanowiłam dodać zdjęcie z naszej pierwszej imprezy w Dortmundzie. Byliśmy tam wszyscy. Reus jeszcze wtedy się uśmiechał. Gdy zdjęcie się dodało wylogowalam się. Nawet nie wiem, o której wróciła Klaudia. Spałam jak małe dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz