sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 3

* Robert *

Za 5 dni przylatują dziewczyny. Ania właśnie szykowała im pokój, gdy do domu wpadli Mario i Wojtek.
Krzyczeli że widzieli Irmine jak całowała się z innym facetem po czym wsiedła do jakiegoś auta i odjechała. 
Powiedziałem, że jeśli znowu zobaczymy takie coś, musimy zrobić zdjęcia i pokazać Marco. Strasznie mi było żal przyjaciela. Marnował się przy tej dziewczynie. Irmina od początku nie przypadała nam do gustu, więc może Marco teraz wyśli, że wymyślamy takie brednie sami, żeby ich rozdzielić. Dałem chłopaką po piwie i zaczeliśmy grać w fifę. Dziś nie mieliśmy treningu, więc do wieczora mogliśmy robić co chcemy. Po jakiejś godzinie dołączyli do nas Kuba i Łukasz. Marco pojechał z Irminą na zakupy, zatem przyjdzie za jakieś dwie godziny. Dziewczynie ewidentnie zależało na jego kasie. Postanowiliśmy, że nie powiemy nic Marco, dopóki nie będziemy miec dowodów, bo bez tego i tak nam nie uwierzy. Jak zwykle naszą gre poprzedzała kłótnia kto gra Realem.Wykorzystaliśmy moment że nie ma Marco, który zawsze nim grał i wybraliśmy sobie drużyny. Wiedzieliśmy, że Reus za szybko z tych zakupów nie wróci. Lecz ku naszemu zdziwieniu za nie całą godzinę przyjaciel był już u mnie i popijał z nami browara. Siedzieliśmy jeszcze dwie godziny grając po czym chłopacy zebrali się i poszli do domu. Został tylko Marco. Spojrzałem na przyjaciela i zobaczyłam że coś go dręczy.
- Ey Marco co jest?- Spytałem 
- Dlaczego wy jej tak nienawidzicie?-zapytał z smutkiem w oczach
-Marco zrozum jesteś naszym przyjacielem, chcemy dla ciebie jak najlepiej a Irmina to poprostu nie jest dziewczyna dla ciebie.
-Ale ja ją kocham! Cholernie ją kocham! Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Dlatego chce Cię prosić, abyś ty ją zaakceptował i przekonał do tego chłopaków. Będziecie musieli to zrobić, gdyż planuje jej się oświadczyć.  
-CO!?- Tylko tyle udało mi się powiedzieć. 
-Robert, postaw się na moim miejscu co byś zrobił, gdybyśmy takie rzeczy gadali o Ani. Jak byś się czuł na moim miejscu. No właśnie. Dlatego uszanujcie moją decyzje. Muszę lecieć. widzimy się jutro na treningu.- powiedział to po czym opuścił pokój i pokierował się w stronę drzwi.
Ja nadal stałem jak wryty. nie mogłem uwierzyc w to że on chce poślubić tą dziewczynę. Wiedziałem jedno, musimy jak najszybciej wybić Marco ten pomysł z głowy.

* Patrycja *

Wczorajszy dzień spędziłam z Klaudią na zakupach. Dziś  popołudniu miałyśmy się spotkać w kawiarniu i obgadać co i jak w związku z wyjazdem. Już miałam wychodzić z domu, gdy usłyszałam dwonek do drzwi. Mamy ani Mileny nie było w domu, więc poszłam otworzyć. Myślałam, że to Klaudia postanowiła  po mnie wpaść, jednak gdy otworzyłam drzwi moim oczą ukazał się.. Janek. 
-Czego chcesz!?- spytałam
-Hej- uśmiechnął się do mnie- mogę wejść przecież nie będziemy tak rozmawiać w progu.
-Owszem będziemy. To co chcesz?-powtórzyłam pytanie
-Patrycja błagam nie możesz wyjechać do Dortmundu!
-Ależ mogę. Nikt mi tego nie zabroni a już napewno nie ty!
-Ale ja cię kocham, nie pozwolę ci wyjechać! Zrozumiałem swój błąd a teraz wiem że kocham tylko ciebie.
-Szkoda że tak późno. Wiesz musisz już iść, bo zaraz wychodzę.- powiedziałam i zamknełam mu drzwi przed nosem. Nadal go kochałam, ale nie mogłam mu tego okazać. Może on tylko sobie żartował. Usiadłam pod ścianą i zaczełam płakać. Nie wiem jak długo tak siedziałam i płakałam, ale nagle poczułam że ktoś mnie przytula. To była Klaudia. Opowiedziałam jej wszystko a ona stwierdziła, że muszę o tym zapomnieć, bo już za cztery dni lecimy do Dortmund i zaczynamy nowe życie. Miała racje. Poszłam do łazięki ogarnełam się i ruszyłyśmy na miasto. Wróciłam późnym wieczorem. Poszłam do swojego pokoju zaczełam się powoli pakować. Po godzinie umyłam się i położyłam spać.. 





1 komentarz:

  1. Dziękuję Ci Pat, że zrobiłaś ze mnie taką wariatkę <3 :D

    OdpowiedzUsuń