środa, 26 lutego 2014

Rozdział 19

Następnego dnia obudził mnie nikt inny jak Robert. Szczęśliwa rzuciłam mu się na szyje.
-  Tęskniłam - krzyknęłam i mocno go przytuliłam
- Ja za tobą bardziej - rzekł i przytulił mnie mocniej - Klaudia mi już opowiedziała o tym co się stało z Marco i o incydencie z Mario
- I weź jej teraz coś powiedz - powiedziałam i opuściłam wzrok
- Nie miej do niej żalu, zrobiła to dla twojego dobra, martwi się o ciebie. A co do Mario, mam nadzieję że między wami niczego nie ma - powiedział i spojrzał na mnie pytająco
- Nie, to był tylko jednorazowy incydent - odpowiedziałam
- Wiesz ja bardzo go lubię ale Goetze nie jest dla ciebie. On nie umie się ustatkować. Marco jest całkiem inny mam nadzieję że wam się jeszcze ułoży - powiedział
- To już raczej niemożliwe. On ma już kogoś innego, ja byłam dla niego tylko zabawką po tym jak Irmina z nim zerwała. Muszę się z tym pogodzić. Marco to przeszłość - rzekłam i pokazałam mu artykuł, który czytałam wczoraj
- Nie wiesz co go łączy z tą dziewczyną. Może to jego kuzynka, albo koleżanka. Nie możesz wierzyć we wszystko co piszą na takich stronach, ale pogadam z nim - odpowiedział i mocno mnie przytulił, całują w czoło - a teraz chodź na śniadanie bo Klaudia zaraz zacznie się niecierpliwić
- Robert.. - zaczęłam niepewnie
- Tak? - spytał
- Nie mów nikomu o tym co wydarzyło się między mną a Mario - rzekłam i wbiłam wzrok w podłogę
- Okey - powiedział i razem zeszliśmy na śniadanie. Klaudia szybko zjadła, przebrała się i popędziła do Wojtka. Zostałam sama z Robertem. Usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś serial, gdy Lewy zaproponował żebyśmy zaprosili chłopaków. Z chęcią się zgodziłam. Stęskniłam się za tymi głupkami.

 Marco

Dziś wróciłem ze zgrupowania. Za chwilę miała mnie odwiedzić Ann. Wziąłem szybki prysznic i ogarnąłem się. Moje włosy zostały perfekcyjnie ułożone. Popsikałem się perfumami i wyszedłem z łazienki. Skoczyłem w samą porę gdyż od razu usłyszałem dzwonek do drzwi.
 - Hej - powiedziała Ann
- Hej - odpowiedziałem z uśmiechem i pocałowałem ją w policzek - wejdź
 Zrobiłem nam kawę.
 - Marco, może nie mówmy innym co nas na prawdę łączy - rzekła Ann
 - Dlaczego? Wstydzisz się mnie? - zapytałem
 - Nie, nie.o to chodzi - odpowiedziała
- To o co? - nie dawałem za wygraną
- Po prostu boję się jak zareagują - powiedziała 
- No okey, ale kiedyś im powiemy - rzekłem i ją przytuliłem
- Tak - rzekła i mocniej mnie Przytuliła - przecież nie da się tego ukrywać przez całe życie
W tym momencie zadzwonił do mnie telefon. To Robert. Szybko odebrałem
- No hej Robciu - przywitałem go
- No hej blondyneczko - powiedział i zaczął się śmiać - wpadnij do mnie chłopcy już są zagramy w Fifę
- Okey, ale nie przyjdę sam- powiedziałem i spojrzałem na Ann, która właśnie śmiała się z czegoś w telewizji. Rozłączyłem się.
- Zbieramy się mała - powiedziałem
- Gdzie idziemy - spytała z zaciekawieniem w oczach
- Do Roberta, poznasz resztę moich przyjaciół, bo na razie zdążyłaś poznać tylko kilku z reprezentacji - rzekłem i uśmiechnąłeś się do niej
- Myślisz że mnie polubią - spytała ze zmartwieniem w oczach
- Nie ma innej opcji - powiedziałem i przytuliłem ją - No więc Ann, przedstawię cię jako moją..
- Koleżankę - dokończyła za mnie
- Okey, może być koleżanka - powiedziałem i zaczęliśmy się śmiać
Wyszliśmy z domu w dobrych humorach. Wsiedliśmy do samochodu i po niecałych 10 min byliśmy pod domem mojego przyjaciela. Ale nie przewidziałem jednego. Tam przecież będzie Partycja. Ale trudno. Stanęliśmy przed drzwiami. Niepewnie wyciągnąłem rękę i zadzwoniłem dzwonkiem z nadzieją że otworzy mi Robert.

   Patrycja

Na chłopaków nie trzeba było długo czekać. Po 10 min Mario, Mo, Nuri, Kuba, Łukasz, Kevin i Auba siedzieli już w salonie, popijając piwo i kłócąc się kto gra jakim zespołem. Na szczęście nie było jeszcze Reusa. To osoba na którą miałam dziś najmniejszą ochotę patrzeć. Usiadłam z chłopakami w salonie. Wzięłam sobie piwo i powoli je sączyłam. Nie nacieszyłam się jednak długo spokojem, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Miałam nadzieje że Robert pójdzie otworzyć, jednak pomyliłam się. Mój brat nie zamierzał ruszyć tyłka żeby iść zobaczyć kto przyszedł. Byłam zmuszona iść sama wpuścić gościa. Wiedziałam że to on. Otworzyłam drzwi. Po prostu mnie zatkało. Jak on mógł przyjechać tu z nią. Zabolało. Nawet bardzo. 
- Hej - powiedział - Patrycja to jest moja koleżanka Ann, Ann to jest siostra Roberta Patrycja 
- Hej - Powiedziała dziewczyna i wyciągnęła rękę w moim kierunku 
- Cześć - powiedziałam od niechcenia i podałam jej rękę - wejdźcie - rzekłam i wskazałam ręką na salon
Reus przepuścił Ann w drzwiach. Gdy przechodził obok mnie rzucił mi przepraszające spojrzenie. Ja jednak nie patrzyłam na niego. Zamknęłam drzwi i oparłam się o ścianę. Słyszałam jak Reus przedstawia ją chłopakom. Było słychać że przypadła im do gustu. Szlak mnie trafiał.  Nawet nie znałam tej całej Ann, ale już za nią nie przepadałam. Wróciłam do salonu. Wzięłam moje piwo i pokierowałam się w stronę schodów na górę. 
- Nie zostaniesz z nami - spytał Mario ze smutnym wzrokiem 
- Nie - rzuciłam i poszłam do swojego pokoju. 

************************************************************************************************************************************************
Jak wam się podobał wczorajszy mecz? ;*
Mi bardzo ;*
 Mychitarian Reus i 2x Lewy *.*

Zapraszam na mojego drogiego bloga :*
http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rodział 18

* Trzy dni później *

Przez te trzy dni nie wydarzyło się nic ciekawego. Poza paroma SMS od Irminy, ale nimi się już nie przejmuje. Przecież już nie spotykam się z Marco. Dziś Polska gra mecz towarzyski z Danią. Niestety nie będziemy z Klaudią na tym meczu osobiście. Rano obudziłam się strasznie szybko. Jasne promienie słoneczne wdzierały się do pokoju przez okno. Spojrzałam na zegarek. była 7:34. stwierdziłam że już nie zasnę, dlatego postanowiłam iść pobiegać. Ubrałam się w to:


Mimo wczesnej godziny na dworze było już bardzo ciepło. Ubrałam słuchawki na uszy i pobiegłam z stronę parku. Po 30 min biegania postanowiłam się porozciągać. Brakowało mi tego. Ostatnio nie miałam czasu na bieganie czy inną aktywność fizyczną. Po 8 wróciłam do domu. Weszłam pod prysznic. Zimna woda ochłodziła moje ciało. Wlałam na gąbkę mój ulubiony żel pod prysznic o zapachu arbuza. Umyłam się dokładnie. Po zakończonym myciu Wytarłam się dokładnie i ubrałam w to. Następnie zrobiłam sobie śniadanie. Klaudia jeszcze spała. Z kawą w ręku usiadłam na kanapie w salonie i przeglądałam na laptopie wszystkie nowości. Nagle trafiłam na artykuł o Reusie.
" Na jego horyzoncie dwie śliczne dziewczyny, którą wybierze " 
Marco Reus ostatnio często widywany był u boku niejakiej Patrycji Lewandowskiej, siostry napastnika Borussii Dortmund i Reprezentacji Polski Roberta Lewandowskiego. Czy tą dwójkę coś złączy? Mamy zdjęcia, które mogą potwierdzić że ta dwójkę łączy coś więcej niż przyjaźń. Jednak nie tylko z nią widziano go ostatnio. Wczorajszą w popołudniową przerwą w treningach, którą piłkarze Reprezentacji Niemiec mogli wykorzystać na spotkanie z rodzinami Marco spędził w towarzyskie tajemniczej dziewczyny. Zapatrzona w siebie dwójka spacerowała w okolicach hotelu w którym zatrzymali się piłkarze. Którą wybierze Reus? Pewnie czas pokarze. 
Czułam że po policzku spływają mi łzy. Zależało mi na Reusie, ale jemu na mnie już chyba nie. Muszę być silna, muszę. Wytarłam łzy weszłam na fb. Było parę nowych powiadomień. Szybka obczaiłam co nowego i poszłam obudzić Klaudię. 
- Wstawaj śpiochu już 12 - krzyknęłam jej do ucha na co blondi prawie spadła z łóżka
- Oszalałaś, chcesz żebym zawału kiedyś przez Ciebie dostała - mówiła na co ja zaczęłam się śmiać
- Byś musiała się teraz zobaczyć - powiedziałam - Chodź idziemy na lody a potem kupić jakieś piwo na mecz 
- Tak, piwo to coś czego teraz mi trzeba - odpowiedziała Klaudia i szeroko się uśmiechnęła 
- Alkus - powiedziałam i wyciągam język w jej kierunku 
- Odezwała się ta nie pijąca - rzekła na co obie wybuchłyśmy śmiechem 
Dwie godziny później szłyśmy z lodami w ręku przez Dortmund. W pewnej chwili podleciał do mnie jakiś dziennikarz
- Czy to prawda że jest pani dziewczyną Marco Reusa? - spytał
- Nie, nie jestem i nie będę jego dziewczyną - odpowiedziałam i pociągnęłam Klaudie za rękaw karząc iść dalej.
Zrobiłyśmy zakupy i wróciłyśmy do domu. O 20:45 Siedziałyśmy przed telewizorem z piwem w ręce. Na policzkach miałyśmy flagę Polski. Klaudia ubrała koszulkę Szczęsnego, ja zostałam prze koszulce Roberta. Po zaciętym pojedynku Polska wygrała 3-2. Byłyśmy takie szczęśliwe. Cieszyłam się, bo jutro wróci Robert i chłopacy. Nie będzie już tak nudno. Jest jeden minus. Marco też wraca, a ja chyba nie chce go teraz widzieć. Ale trudno, przecież nie będę go do końca życia unikać. W szampańskich humorach udałyśmy się spać.

*********************************************************************************************************

Tu macie dziewczynę z którą spotkał się Marco. Ma na imię Ann i sporo nawiesza w życiu głównych bohaterów. Nie zdradzę jednak jaką rolę odegra. Dowiecie się czytając kolejne rozdziały. ;**
Zapraszam do czytania i komentowania ;*
Wasze komentarza naprawdę motywują ;*

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 17

Reus dzwonił do mnie kilka razy, ale nie odbierałam więc po pewnym czasie dał sobie spokój. Jutro chłopacy jadą na zgrupowanie więc go nie zobaczę przez pewien czas. Tak będzie lepiej. Będzie miał czas żeby przekonać się na kim mu zależy.Do wieczora siedziałam w pokoju owinięta w koc. Około 19 Klaudia nie dała za wygraną i musiałam wpuścić ją do środka.
- Partycja nie przejmuj się tak nim. Jest tylu innych facetów na pewno kogoś znajdziesz - pocieszała mnie blondi
- A co jeśli ja nie chce innego? - spytałam patrząc jej w oczy. Wiedziałam że nie wie co powiedzieć więc zmieniłam temat - Wojtek jutro jedzie do Polski na zgrupowanie. Powinnaś ten wieczór spędzić z nim.
- Nie chce Cię zostawić samej w takim stanie. Możesz sobie coś zrobić - mówiła
- Nie jestem tak głupia - powiedziałam i lekko się do niej uśmiechnęłam - No już ubieraj się i zmykaj do Wojtka
- Jesteś pewna że mam iść? - spytała
- Tak, jestem tego na 100% pewna - rzekłam
Znowu zostałam sama. Nagle usłyszałam dźwięk SMS. Nieznany numer
 Myślisz że nie wiem że się spotykasz z Marco. Zabije Cię suko jeśli tylko go tkniesz. On będzie mój czy ci się to podoba czy nie.
Muszę przyznać że ona zaczynała mnie przerażać. Nie wytrzymałam. Wyszłam z domu i pokierowałam się do najbliższego klubu. Pierwsze co zrobiłam to pokierowałam się do baru. Zaczęłam pić. Z każdym kolejnym kieliszkiem moję życie nabierało kolorów. Moje problemy przestały istnieć. Nie myślałam o Marco, Irminie. W pewnym momencie dosiadł się do mnie jakiś facet po 50.
- Co taka ślicznotka robi tu sama? spytał z chytrą miną
- Gówno. Odpierdol się ode mnie swojego życia nie masz? - spytałam, i odwróciłam głowę w innym kierunku
- Dobra, przepraszam widzę że dama nie w sosie - powiedział i oddalił się 
Szczerze? Czułam się wyśmienicie. Pomimo faktu że ten stary dziad się cały czas na mnie gapił z głupim uśmieszkiem. Piłam dalej. Topiłam smutki w alkoholu. Może nie powinnam, ale nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam nikomu mówić o swoich problemach. Chciałam sobie z tym poradzić sama. Nie wiedziałam że będę tego strasznie żałowała. Byłam porządnie wstawiona. Zobaczyłam jak Goetze wchodzi do klubu. Nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie. Postanowiłam już wrócić do domu. Gdy wstałam wszystko wokoło zrobiło się jakieś dziwne. Kręciło mi się w głowie. Poczułam że upadam. Już miałam uderzyć o podłogę gdy ktoś mnie złapał. To ten stary dupek Nic więcej nie pamiętam. 

*Mario*

Jutro rozpoczyna się zgrupowanie więc dziś postanowiłem się trochę rozerwać. Reus nie był w nastroju do imprezy, Mo się nie chciało ruszyć dupy z domu dlatego postanowiłem iść sam. Wziąłem szybki prysznic i Ubrałem się. Do klubu miałem kawałek więc postanowiłem iść pieszo. Gdy wszedłem chciałem iść do baru, ale jakaś kompletnie pijana dziewczyna porwałam mnie do tańca. Nagle coś przykuło moją uwagę. A dokładniej ktoś. Patrycja. Była nawalona, nawet bardzo. Jak ona mogła się tak załatwić. Nie widziałem jej jeszcze w takim stanie. Coś musiało się stać, inaczej by tak nie zrobiła.  Uwolniłem się od nieznajomej i ruszyłem w kierunku młodej Lewandowskiej. Chyba mnie nie zauważyła, bo wstała i chciała gdzieś pójść. Zatoczyła się i prawie upadła jednak złapał ją jakiś koleś grupo po 50. Zaczął ją gdzieś prowadzić. On chciał jej coś zrobić. Musiałem działać szybko. Zacząłem przeciskać się między ludźmi tak żeby nie zniknęli mi z oczu. Wreszcie udało mi się ich dogonić.
- Zostaw ją - krzyknąłem 
- Spierdalaj gówniarzu, ona jest moja słyszysz? - powiedział śmiejąc mi się prosto w twarz 
- Zostaw ją, bo inaczej pogadamy - rzekłem przez zaciśnięte zęby
- Co mi zrobisz? Przywalisz? Uważaj żebyś sobie przy tym paznokcia nie złamał - mówił śmiejąc się  
- Przegiąłeś - powiedziałem i sprzedałem mu parę ciosów w twarz. 
Facet miał szczęście że mi uciekł inaczej chyba bym go zabił. Patrycja ledwo kontaktowała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do siebie do domu. Położyłem ją na kanapie i przykryłem kocem. Żebym mógł z nią pogadać musiała wytrzeźwieć.

*Patrycja*

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wystraszyłam się że ten dziad mógł mi coś zrobić jednak za chwile ujrzałam nad sobą Goetze. Odetchnęłam z ulgą.
- Co ja tu robię - spytałam go
- Wczoraj chyba za dużo wypiłaś, jakiś stary koleś wyprowadził cię z sali i gdzieś prowadził. Na szczęście zauważyłem to i poszedłem za wami. Gość trochę oberwał, ale najważniejsze jest to że nic Ci nie zrobił. Dlaczego tak się załatwiłaś? - spytał uważnie mi się przyglądając
- Tak jak by pokłóciłam się z Reusem. Powiedział że nie wie czy już nie kocha Irminy. Zabolało mnie to - Rzekłam spuszczając wzrok - proszę Cię nie mów nic Robertowi o tym co się stało w nocy. - dodałam po chwili
- Okey - odpowiedział - Zbieraj się zaraz wyjeżdżam na zgrupowanie więc podrzucę Cię do domu
- Już już - powiedziałam
Powoli podniosłam się z kanapy na której spałam. Moja głowa pękała, w ustach miałam pustynie. Prawdziwa męka. Mario podał mi butelkę wody i uśmiechnął się do mnie. Wyszliśmy z jego domu i pokierowaliśmy się do jednego z jego aut. Po drodze Mario zgarnął jeszcze Mo i Marco, którzy jechali jak się okazało z nim. Czułam na sobie wzrok blondyna. Po 10 minutach jazdy byliśmy pod domem. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.
- Gdzieś ty się podziewała całą noc. Ja tu odchodzę od zmysłów. Mogłaś mnie chociaż powiadomić że wychodzisz. Bałam się że coś sobie zrobiłaś - krzyczała Klaudia
- Proszę mów ciszej - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić
- Uuuu widzę że ktoś tu ma kaca - Klaudia specjalnie mówiła coraz głośniej - Można wiedzieć gdzie to się balowało?
- Błagam pogadamy później - powiedziałam i udałam się do pokoju.
Padłam na łóżko i odrazu zasnęłam. Obudziłam się za 3 godziny. Czułam się troszkę lepiej. Poszłam do łazienki i od razu weszłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę. Rozmyślałam co by ze mną było gdyby nie Mario. Byłam mu ogromnie wdzięczna. Po 15 min skończyłam brać prysznic. Ubrałam się w to:

i zeszłam na dół. Tam czekała już na mnie Klaudia.
- Teraz możemy pogadać? - spytała
Opowiedziałam jej przebieg wczorajszego wieczoru. Klaudia mocno mnie przytuliła. Cieszyłam się że nie jest już na mnie zła. Do końca dnia siedziałyśmy w domu i oglądałyśmy Tv. Miałam cholerne szczęście że mam taką przyjaciółkę.

**********************************************************************************************************************************************
No to mamy 17 ;* 
Zapraszam też na mojego nowego bloga ;)
http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 16

Chłopacy wyszli po północy. Klaudia akurat wróciła do domu, więc postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film.
- Co powiesz na "Jestem Bogiem" - spytała
- Jestem za - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki - To ja zrobię popcorn a ty przynieś piwo z lodówki
- Już się robi - odpowiedziała blondi i poszła w stronę kuchni
Po jakiś 5 min siedziałyśmy rozłożona na kanapie z piwem w ręku i oglądałyśmy film. Gdy się skończył, Klaudia przyniosła nam po jeszcze jednym piwie.
- Boże my się tu zanudzimy jak chłopacy wyjadą na zgrupowanie - powiedziała Klaudia
- No. Bez Roberta jest tu strasznie cicho a co dopiero jak wyjedzie reszta - zaczęłam się śmiać - Wiesz powiem Ci że ten Moritz to całkiem niczego sobie jest
- No ładny, zabawny skoro nie wyszło ci z Marco może spróbuj z nim - powiedziała
- Nie no co ty. Mo jest tylko dobrym kolegą i lepiej żeby tak zostało - powiedziałam choć wyobraziłam sobie to.
- Nie marudź tylko bierz się za jakiegoś, bo ty tu starą panną zostaniesz - śmiała się ze mnie Klaudia
- No, no ty tam lepiej uważaj na Wojtusia żeby ci go jakaś napalona fanka nie odbiła - powiedziałam na co Klaudia chciała mnie uderzyć jednak zamiast tego wylała mi piwo na nogi - Wiesz może idź ty już lepiej spać, bo od tych piw do końca ci się w dyńce poprzestawiało - rzekłam że śmiechem
- Wiesz do jest dobry pomysł, jest już po 3 - odpowiedziała blondynka i poszła na górę.
- Erotycznych - krzyknęłam za nią
- Nawzajem - usłyszałam w odpowiedzi
Ja szybko ogarnęłam salon i kuchnie i też udałam się spać. Rano obudził mnie telefon.
- Halo - powiedziałam zaspana
- Hej - usłyszałam niepewny głos - Przepraszam że Cię obudziłem, ale musimy porozmawiać - rzekł Marco
- Musimy w tej chwili, bo tak jak by jeszcze śpię - spytałam
- Nie, spotkajmy się o 13:30 w tej kawiarni koło stadionu - odrzekł
- Okey - rzuciłam i rozłączyłam się
Spojrzałam na zegarek. Była 9:05. Wstałam. Klaudia jeszcze spała. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i  uczesałam je w koka. Zeszłam na dół i postanowiłam zrobić śniadanie, lecz ku mojemu zaskoczeniu lodówka świeciła pustkami.
- No tak Patrycja, nie ma Ani więc kto wiał zadbać o to żebyś miała co jeść - pomyślałam i postanowiłam skoczyć do sklepu na zakupy. Ubrałam to:


( bez torebki)

Szybkim krokiem wybiegłam z domu i kierowałam się w stronę mojego celu.  Po drodze wpadłam na Leitnera
- O jaki z ciebie ranny ptaszek, gdzie tak pędzisz o tej porze - powiedział z uśmiechem gdy tylko mnie zobaczył
- Jaki ranny ptaszek jest już prawie 10. Idę do sklepu , bo niestety lodówka świeci pustkami - odpowiedziałam mu
- O to akurat mogę Cię odprowadzić, bo mam po drodze - rzekł i razem ruszyliśmy w drogę
- A ty już nie śpisz? Wydawało mi się że też jesteś niezłym śpiochem - powiedziałam
- No bo jestem, ale ten debil Mario dzwonił że ja i Marco mamy do niego wpaść pograć w Fifę - odpowiedział
- Znowu będzie wojna o Real? - zapytałam ze śmiechem
- Jak znam życie to tak - odrzekł i zaczął się śmiać
Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy na miejscu.  Pożegnałam się z Mo i weszłam do sklepu. Szłam pakując do koszyka pieczywo i jeszcze kilka rzeczy do jego obłożenia. Wzięłam też coś do picia. Potem poszłam do kasy, zapłaciłam za zakupy i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Był gorący poranek, słońce świeciło mi prosto w oczy, nawet nie zauważyłam jak wpadłam na jakiegoś kolesia
- Przepraszam - powiedziałam
- Nie szkodzi - odpowiedział i ruszył idąc dalej
Skądś go znałam. Widziałam go już tu kilka dni temu. A może po prostu go z kimś pomyliłam. Sama już nie wiedziałam. Gdy weszłam do domu Klaudia już wstała. Siedziała właśnie w salonie i oglądał Tv rozwalona na całej kanapie. Pominę fakt że była jeszcze w piżamie. Jak na nią to i tak szybko wyszła łóżka.
- Hej blondi - powiedziałam i poczochrałam jej grzywkę
- No ey tylko nie grzywka - gorączkowała się
- No okey, następnym razem zapamiętam - odrzekłam - Co jemy?
- Fajnie by było gdyby jeszcze było coś w lodówce -rzekła
- Zaraz będzie, właśnie wróciłam z zakupów - odpowiedziałam
- Wybawca - rzuciła i przyszła pomóc mi zrobić jakieś kanapki
O godzinie 12 byłyśmy po śniadaniu. Postanowiłam iść naszykować się na spotkanie z Reusem. Zrobiłam lekki makijaż rozpuściłam włosy i przebrałam się w to:


O 13 wyszłam z domu i wolnym krokiem zmierzałam w stroną kawiarni. Bałam się tego spotkania. Cieszyłam się że znowu będę mogła zobaczy Reusa. Gdy doszłam na miejsce Reus już tam był.
- Hej - powiedział i niepewnie mnie przytulił
- Hej - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego - To o czym chciałeś ze mną porozmawiać - dodałam gdy już usiedliśmy 
- Chciałem Cię przede wszystkim przeprosić. Wtedy zachowałem się jak gówniarz. Powinienem postawić się na twoim miejscu. Wiem że się bałaś.  Ale ja po prostu nadal nie mogę uwierzyć że Irmina posunęła się do czegoś takiego - rzekł i spojrzał mi w oczy
- Ale dlaczego wtedy ze mną nie zostałeś, dlaczego wyszedłeś, przecież ona mogła mi coś zrobić - mówiłam i czułam że moje oczy robią się wilgotne
- Byłem wściekły, emocje wzięły górę nad rozsądkiem, Irmina jeszcze nie jest mi obca. Ja nie mogę uwierzyć że ona taka jest. Te lata, które byliśmy parą, wydawało mi się że jesteśmy szczęśliwi - kontynuował  
- Kochasz ją? - zapytałam
- Nie, znaczy chyba nie.. - rzekł i opuścił głowę
- Dajmy sobie czas. Najpierw ty sam musisz dojść do wniosku czy jesteś gotowy na nowy związek czy nadal kochasz swoją byłą. Na razie zostańmy przyjaciółmi - wypaliłam i wyszłam z kawiarni zostawiając go samego. Zabolało mnie to. Po tym wszystkim co Irmina zrobiła on nadal nie jest pewny czy już jej nie kocha. Czułam się jak by potraktował mnie jak zabawę. Weszłam do domu  z płaczem. Klaudia nie zdążyła mnie zatrzymać. Wpadłam do naszego pokoju i zamknęłam się w nim. Podłam na łóżko i wtuliłam głowę w poduszkę. To wszystko za dużo mnie kosztowało. Chciałam być sama. Musiałam sobie w głowie to wszystko ułożyć.

*******************************************************************************************************************************************

Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział  ;c 
Nie jestem z niego w 100% zadowolona ;<
Mam nadzieje że kolejny będzie lepszy. ;*
Macie tu na pocieszenie Reusa i Lewego ;*


 



sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 15

Gdy obudziłam się Goetze już nie spał.
- Hej malutka, jak się czujesz? - spytał z troską w głosie
- Okropnie. Mam wyrzuty sumienia, to wczoraj w ogóle nie powinno się wydarzyć - powiedziałam
- Wiem, Marco to mój najlepszy przyjaciel a ja zrobiłem mu takie świństwo, wiem jak mu na tobie zależy - nie pozwoliłam mu skończyć
- Zależało, czas przeszły jak by mu nadal zależało to nie zachował by się tak - powiedziałam. Chciałam być silna ale znowu zaczęłam płakać.
- Patrycja nie płacz zobaczysz wszystko się ułoży. Musisz mu dać czas, wczoraj kierowały nim emocje. On naprawdę coś do ciebie czuje. - powiedział Mario Spoglądając mi w oczy. Miłmo tego jak podle się czułam uśmiechnęłam się do Goetzego.
- Podrzucisz mnie jutro do szpitala? - spytałam żeby zmienić temat
- Jasne, nie ma sprawy - powiedział z uśmiechem i ruszył w kierunku kuchni - Chyba wypadało by coś zjeść?
- Nie jestem głodna - odpowiedziałam zgodnie z prawdę
- Nawet Cię nie słucham. Masz mi natychmiast powiedzieć co chcesz zjeść. Drugi raz może się już  nie zdarzyć że będę dla ciebie gotował - powiedział stanowczo
- No rzeczywiście może się nie zdarzyć, z tego co słyszałam kucharz z Ciebie równie kiepski jak piłkarz - droczyłam się z nim
- Coś ty powiedziała - krzyknął piłkarz i zaczął mnie łaskotać
- Hahahahahahahahaha Mario ogarnij się - mówiłam lecz on mnie nie słuchał
- Nie dopóki nie odwołasz tego co przed chwilą powiedziałaś - powiedział z zacieszem na twarzy
- No okey odwołuje tylko błagam skończ - powiedziałam patrząc na niego błagalnie
Mario posłusznie przestał mnie łaskotać, wziął na ręce i zaniósł do kuchni.
- To co sobie życzysz? - spytał gdy już usiadłam na krześle
- Hmm może naleśnikiii? - odpowiedziałam
- Już się robi - rzekł po czym wziął się do pracy
Gdy skończył kuchnia wyglądała jak po wybuchu jakiejś bomby. Postanowiłam że zanim zjemy, doprowadzę ją do porządku. Zajęło mi to jakieś pół godziny ale było widać efekty. Gdy skończyłam usiedliśmy do stołu i w milczeniu jedliśmy posiłek przygotowany przez mojego towarzysza. Później pożegnaliśmy się a ja znów zostałam sama. Poszłam do łazienki umyć się i trochę ogarnąć, bo nie wyglądałam za dobrze. Ubrałam moje ulubione dresy i postanowiłam obejrzeć coś w telewizji. Jednak moje myśli cały czas wracały do tego co wydarzyło się wczoraj. Kłótnia z Reusem, potem ten incydent z Mario i do tego te pogróżki ze strony Irminy. Całkiem zapomniałam że miałam porozmawiać o tym z Goetze. Postanowiłam że zrobię to następnym razem. Skakałam po kanałach, aż trafiłam na "Kac Vegas 2". Ulubiony film Marco. Postanowiłam wyłączyć TV i iść do ogrodu. Pogoda dopisywała. Po krótkiej chwili dołączyła do mnie Klaudia.
- Boże nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłyśmy same chodź godzinę - powiedziała blondi spadając koło mnie na leżaku i podając mi sok
- Ostatnio to chyba w Polsce - odpowiedziałam i mocno ją przytuliłam
- No chyba tak - powiedziała i zaczęła się śmiać - czemu jesteś smutna? - zapytała widząc smutek na mojej twarzy
- Wczoraj trochę nawaliłam - powiedziałam spuszczając wzrok
- Co zrobiłaś? Coś z Marco? Widziałam go chyba wczoraj pijanego na imprezie, ale myślałam że mi się wydawało - rzekła
- Nie wydawało Ci się. Wczoraj pokłóciliśmy się. On na mnie nakrzyczał  więc ja powiedziałam że będzie lepiej jeśli nie będziemy się spotykać, później było już tylko gorzej - powiedziałam i głośno wypuściłam powietrze
- Uderzył Cię?! - krzyknęła blondi
- Nie tylko po prostu wybiegł z domu i jak widziałaś poszedł do klubu. Tam zobaczył go Mario, który stwierdził że coś musi być nie tak. Poszedł do mnie ale nie było mnie w domu. Postanowił mnie poszukać, i znalazł w parku. Poszliśmy do domu i tak wyszło że prawie wylądowaliśmy w łóżku - powiedziałam  patrząc na Klaudie, która prawie zachłysła się sokiem
- Że co? Ty i Mario? Wy coś ten tego? - spytała
- Nie on coś ty oszalała. Nie wiem dlaczego tak się stało. Mario jest dla mnie jak brat. Teraz mam wyrzuty sumienia, nie powinniśmy tego robić, ze względu na Marco - mówiłam - zależy mi na nim mimo tego co wczoraj między nami zaszło.
- Nie smutaj zobaczysz wszystko się ułoży - powiedziała Klaudia i mocno mnie przytuliła

* Dwa dni później *

Tak więc wczoraj zdjęli mi to dziwne coś z nogi. Odstawili mi także leki, więc mogę się wreszcie napić piwa. Od razu po tym postanowiłyśmy z Klaudią złożyć papiery do jednej z uczelni w Dortmundzie, a potem zabalować. Marco nie odezwał się do mnie. Rozwaliłam to. Sama podjęłam decyzje i sama jestem teraz sobie winna. Dziś ma mnie odwiedzić Mario i Leitner. Moritz jest naprawdę sympatyczny. Widziałam go kilka razy jak byłam na treningu u chłopaków, ale dopiero wczoraj kiedy na wieczór wpadliśmy na siebie w klubie lepiej się poznaliśmy. Spojrzałam na zegarek była 14:05. Chłopacy mieli wpaść za jakieś dwie godziny. Postanowiłam szybko się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic. Włosy ususzyłam i wyprostowałam. Po jakiś 15 min modłów przy szafie ubrałam to:


Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Chłopacy jak zawsze byli punktualnie. Przynieśli ze sobą piwo i jakieś chipsy. Najpierw obejrzeliśmy jakiś film a zdecydowaliśmy się zagrać z Fifę. 
- Ja jestem Realem - krzyczał Goetze
- No a gówno się zesrało! Nie ma tak teraz ja jestem Realem, ty Mario zawsze nim jesteś - pienił się Mo
- Dobra chłopaki spokój! Gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta ja jestem Realem i bez gadania - oznajmiłam im
- No okey - powiedzieli robiąc smutne miny 
Wyszło więc tak że ja byłam Realem, Mo Barceloną a Mario Ajaxem. Mo wygrał wszystkie mecze a mi udało się tylko wygrać z Mario.
- Ej to nie fair - rozpaczał Mario
- Ej to mówi gej - dogryzał mu Leitner na co Goetze rzucił się na niego
Ja tylko siedziałam i śmiałam się z tych dwóch idiotów turlających się po dywanie.  Nagle pomyślałam o tym że Irmina się nie odzywa. Albo wie że nie rozmawiam z Reusem, albo to jest tylko cisza przed burzą. Tego się właśnie najbardziej obawiałam.

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 14

Rano obudziła mnie Klaudia żebym pożegnała się z bratem i Anią
- No w końcu doczekałam się mój braciszek wreszcie wyjeżdża-powiedziałam schodząc na dół
- Też cię kocham głupku - powiedział Robert wyglądając z kuchni z zacieszem na twarzy
- A kto powiedział że cię kocham? - Odpowiedziałam wyciągając język w jego kierunku
- Nie wyciągaj języka bo Ci krowa nasika - mówił próbując udawać poważnego
- Jedyna krowa, którą tu widzę to ty Robercik - powiedziałam posyłając mu buziaka w powietrzu
- No wiesz ty co, foch! Z ta krową to przegięłaś ja przecież jestem reniferem! - krzyknął udając obrażonego
- Sądząc po nosie to Rudolfem - usłyszałam głos Ani z łazienki.
Zaczęłyśmy się z Klaudią śmiać w niebo głosy. Robert próbował na początku udawać poważnego jednak za chwilę też zaczął się śmiać.
- No dobra chodź tu debilu mój - powiedziałam i uściskałam go. Później przytuliłam moją ukochaną bratową. Klaudia miała ich zawieść na lotnisko. Gdy wyszli poszłam się ubrać i coś zjeść. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Myślałam że to Klaudia jednak pomyliłam się
- No proszę kogo my tu mamy - powiedziałam Irmina która stała w progu. - Myślę że mamy sobie coś to wyjaśnienia
- Chyba nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam i chciałam zamknąć drzwi jednak nie zdążyłam, gdyż Irmina już stała w korytarzu
- Owszem mamy - powiedziała i popchnęła mnie tak że wylądowałam na podłodze - Zapamiętaj sobie podła suko Marco i jego pieniądze nigdy nie będą twoje - krzyknęła i uderzyła mnie w twarz
- Ty ich na pewno mieć nie będziesz - powiedziałam przez zaciśnięte zęby gdy już się podniosłam
- Oj jeszcze się zdziwisz - krzyknęła po czym kopła w moją usztywnioną nogę co spowodowało że straciłam równowagę i znowu upadłam. Tym razem miałam mniej szczęścia i uderzyłam głową o próg. Wszystko przed oczami zamazywało mi się. Czułam że krew spływa mi po policzku. Jedyne co potem słyszałam to, to że ktoś krzyczy moje imię.

Ocknęłam się na kanapie. Ujrzałam nad sobą twarz Mario.
- Boże jak dobrze że odzyskałaś przytomność. Już myślałem że będę musiał wezwać pogotowie.
- Moja głowa.. Ałaa
- Będziesz miała sporego guza, ponadto masz lekko przeciętą lewą brew. Gdzie macie apteczkę to zaraz opatrzę ci ranę.
Powiedziałam mu gdzie jest apteczka i już po chwili Mario bawił się z lekarza. Gdy skończył mocno mnie przytulił. Czułam się taka bezpieczna w jego ramionach.
- Opowiedz mi dokładnie co tu się wydarzyło. - Powiedział Goetze uważnie mi się przyglądając. Opowiedziałam mu więc wszystko co się wydarzyło dziś rano a on przytulił mnie jeszcze mocniej. Całe moje ciało przeszywał przyjemny dreszcz gdy jego ręce spoczywały na moich biodrach.
- Patrycja ogarniaj się Mario to tylko twój przyjaciel -powtarzałam sobie w myślach
Spojrzałam w jego oczy. Było w nich widać że się martwi.
- No już Mario wszystko okey - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem
- Nie kochana nic nie jest okey, Irmina musi zapłacić za to co ci zrobiła - powiedział gładząc kciukiem mój policzek.
- Nie proszę niech to zostanie między nami - prosiłam go
- Patrycja musisz iść na policję ona ci grozi - nie dawał za wygraną brunet
- Nie teraz jeśli powtórzy to się jeszcze raz to pójdę.
Goetze w końcu się zgodził ale postanowił że zostanie ze mną aż  nie wróci Klaudia. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy cieszyć się słońcem do ogrodu. Mario pływał w basenie a ja leżałam na leżaku i opalałam się pijąc pepsi. Później dołączyli do nas Marco i Klaudia. Od razu zauważyli plaster i guz na mojej głowie. Wcisnęłam  mi historie że uderzyłam się o drzwiczki szafki  w kuchni. Klaudia uwierzyła jednak Reusa to nie przekonało. Zrobiłam mi po drinku. Południe mijało nam w bardzo dobrych humorach. Nagle Goetze położył‚ się na mnie.
- Złaź ze mnie ty grubasie! - krzyczałam
Jednak Mario zamiast zejść, wziął mnie na ręce i zaczął biec ze mną na pierwsze piętro mieszkania. Marco i Klaudia tylko śmiali się i zaczynali kolejnego drinka w basenie. Zrobiliśmy rundkę po całym domu i wróciliśmy do ogrodu. Mario wskoczył do basenu. Po godzinie Goetze zaczął się zbierać. Klaudia wykorzystała to i poprosiła go żeby podrzucił ją do Wojtka. Znowu zostałam sama z Marco. Wstałam z leżaka i usiadłam koło basenu w którym pływał Reus. Podpłynął do mnie. Oparł się rękoma o brzeg.
- W końcu sami - powiedział i już miał mnie pocałować kiedy do ogrodu wpadała Klaudia.
- Nie przeszkadzajcie sobie ja tylko przyszłam wam powiedzieć że nie wracam na noc, bo idę z Wojtkiem i Mario na imprezę - rzekła ochoczo blondynka z szerokim uśmiechem - Tylko wiecie żeby mi tu z tego małych Reusiaków nie było
- Ty już się o Reusiaków nie martw tylko uważaj żeby tu prędzej mali Szczęśni nie biegali - rzekł ze śmiechem Marco
- Bawcie się dobrze - powiedziałam do blondynki z wymuszonym uśmiechem, żałowałam że ja nie mogę bawić się z nimi. Wiedziałam że będzie jeszcze dużo imprez w moim życiu, ale po porannym incydencie z Irminą wolała bym się wyluzować. Klaudia pożegnała się z nami i pobiegła w stronę auta Mario, który już zaczął się niecierpliwić i strasznie trąbił.
- Znowu zostaliśmy sami - powiedział blondyn z uśmiechem a ja spojrzałam w jego śliczne oczy - Ey mała co jest? - zapytał po krótkiej chwili Marco. Po jego minie widziałam że się o mnie martwi, ale nie chciałam mu nic mówić o Irminie. Dopiero co pozbierał się po rozstaniu z nią a teraz ona znowu chce namieszać w jego życiu tylko dla tego że chce dobrać się do jego pieniędzy. - Nie nic mi nie jest mam po porostu gorszy dzień  - powiedział tak by było to wiarygodne
- Poczekaj zaraz wyjdę z basenu i pójdziemy na spacer albo obejrzymy jakiś film co ty na to? - spytał wesoło blondyn
- Okey, to ja skocze tylko po kulę- powiedziałam i powoli wstałam czekając za blondaskiem. Reus wyszedł z wody i złapał mnie za rękę pomagając iść w kierunku domu. Gdy Marco był w łaziance dostałam SMS.
"Odpieprz się suko od Marco, bo pożałujesz"
Skąd ona miała mój numer. Zaczynałam panikować, choć w sumie nie wiem czy powinnam się jej bać. Czułam że muszę porozmawiać z Mario, tylko on wiedział o Irminie i lepiej żeby tak zostało jak najdłużej. Moje rozmyślanie przerwał dźwięk otwieranych drzwi do łazienki. Jak na Reusa to szybko się ogarnął i już po chwili szliśmy drogą w kierunki centrum Dortmundu. Pogoda dopisywała. W pewnym momencie zobaczyłam po drugiej stronie drogi mężczyznę, który strasznie przypominał mi pewnego chłopaka z którym chodziłam do podstawówki i gimnazjum. Jednak zniknął on zaraz w jakiejś uliczce więc nie zdążyłam mu się dobrze przyjrzeć. 
- Może skoczymy do sklepu i kupimy coś słodkiego? - zapytałam mojego towarzysza
- To ja ci już nie wystarczam? - spytał udając urażonego
- Niestety nie. Jesteś za gorzki miśku - powiedziałam i walnęłam go łokciem w brzuch
- Zapamiętam to sobie kochanie. Jeszcze będziesz coś chciała -powiedział z fochem, który trwał koło 2mi. Po upływie tego czasu Marco już nie pamiętał że się na mnie obraził i znowu paplał bez opamiętania. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy Lody śmietankowe z kawałkami czekolady, dużo żelków, ja wzięłam sobie dwie duże puszki pepsi Marco natomiast dwa piwa. Oczywiście nie obyło się bez jego idiotycznych pomysłów. Przez 15 min naszej wizyty w sklepie, Marco zdążył tańczyć z miotłą i mopem, rzucać cukierkami do ludzi i stłuc wino. Gdy zapłaciliśmy za zakupy i straty wyrządzone przez Marco ruszyliśmy w kierunku domu.
- Niech ci te żelki pójdą w cycki, bo ci ich strasznie brakuje - powiedział że śmiechem blondyn
- Ciesz się idioto że mam usztywnioną nogę, bo inaczej byś nią dostał w ten twój wielki zad grubasie - rzekłam udając urażoną
- Tylko nie grubasie, tylko  nie zad, tyle dziewczyn marzy żeby dotknąć mój piękny tyłeczek a ty tu z takim tekstem - gorączkował się blondyn zarzucając grzywką. Udało mi się na chwilę zapomnieć o tym co wydarzyło się rano. Gdy doszliśmy do domu na wycieraczce leżała jakaś koperta. Wzięłam ją i weszłam do domu. Reus poszedł poszukać jakiegoś filmu w kolekcji Roberta. Ja poszłam do kuchni i otworzyłam kopertę. W środku było zdjęcie moje i Reusa jak siedzimy w restauracji. Ja byłam przekreślona. Była jeszcze kartka
" Ostatni raz cię ostrzegam zostaw Reusa w spokoju, bo jeśli nie to inaczej pogadamy"
Szybko włożyłam zdjęcie do koperty i schowałam w stercie innych papierów. Musiałam przyznać że zaczynałam się bać. Poszłam do pokoju.
- Ey co masz taką minę jak byś ducha zobaczyła - spytał blondyn siadając na kanapie
- Wydaje ci się - odpowiedziałam i szybko zmieniłam temat - Co oglądamy?
- Jakąś dobrą komedię - powiedział sięgając po pilota - Co powiesz misiaczku na "Kochanie, poznaj moich kumpli"?
-Mi pasuje - rzekłam z uśmiechem
Reus już miał puścić film gdy odwrócił się w moim kierunku. Delikatnie rekami ściągnął plaster z mojego czoła.
- A teraz powiedz mi prawdę. Kto ci to zrobił. Ja to nie Klaudia mi nie wciśniesz takiego kitu - powiedział patrząc mi prosto w oczy i oczekując na odpowiedź
- Ale masz mi obiecać że nikomu nie powiesz - powiedziałam patrząc ze strachem w jego kierunku
- Obiecuje powiedział
- No więc my nie powinniśmy się spotykać - powiedziałam już nie patrząc na Reusa, tylko wyglądając przed okno
- Ale co jak to! Masz kogoś? - spytał odwracając moją głową w jego kierunku
- Nie, po prostu Dziś rano, była u mnie Irmina. Krzyczała ze mam się od ciebie i twoich pieniędzy odczepić. Potem popchnęła mnie a gdy się podniosłam kopnęła w moją usztywniona nogę. Straciłam równowagę. Upadła i uderzyłam głową w coś twardego. Gdy ocknęłam się Mario już był przy mnie. Ja zaczynam się bać. Dlatego będzie lepiej jeśli spełnię jej życzenie - mówiłam z łzami w oczach
- Mam zrezygnować z ciebie bo tak chce moja była! - krzyczał Reus
- Nie krzycz! Tak będzie lepiej - z oczy leciały mi łzy
- Skoro tak chcesz to proszę bardzo - krzyknął i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
Zostałam sama. Płakałam. Byłam słaba. Chciałam zadzwonić do Mario ale przypomniałam sobie że idzie na imprezę z Klaudia i Wojtkiem. Reszta pojechała na wakacje razem z Robertem. Zawsze miałam przy sobie przyjaciół a jak ich potrzebowałam byłam sama. Na dworze robiło się ciemno. Nic dziwnego było już po 22. Postanowiłam iść się przejść. Wyszłam z domu. Szłam przez Dortmund. Wszędzie wokół‚ widziałam szczęśliwych ludzi. Były wakacje. Byłam tu już tyle czasu a tak rzadko spacerowałam po tym pięknym mieście. Robiło się coraz ciemniej. Nie chciałam wracać do domu. Bałam się że ją tam spotkam. Nie chciałam zostać tam sama na noc. Usiadłam na ławce w parku. Na tej samej na której kilka dni wcześniej siedziałam z Marco i Oliwką. Tak cholernie mi na nim zależy. Wracały do mnie wszystkie wspomnienia. Jak Marco mówił‚ Oliwce jaka jestem dla niego ważna. Zaczęłam płakać. Nagle poczułam że ktoś mnie przytula. To był Mario. Wtuliłam się w niego i płakałam.
- Nie płacz maleńka musisz być silna. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Ale nie potrafię. Wystraszyłam się Irminy. Zostawiam Reusa. Wszystko się spieszyło! - płakałam coraz bardziej wtulona w mojego przyjaciela
- Zobaczysz wszystko się ułoży. To przyjdzie z czasem - powiedział i pocałował mnie w czoło
- A co ty tu w ogóle robisz? - spytałam przypomniawszy sobie że miał iść na imprezę
- Jak zobaczyłem pijanego Reusa przy barze od razu wiedziałem że coś jest nie tak. Poszedłem do ciebie ale nie było cię już w domu. Wystraszyłem się że może Irmina cię porwała, dzwoniłem, ale nie odbierałaś więc postanowiłem Cię poszukać. Przeszukałem prawie cały Dortmund, ale znalazłem Cię i to najważniejsze - odpowiedział
- Popsułam ci imprezę - powiedziałam i spojrzałam na niego smutnym wzrokiem
 - Nie szkodzi na jeszcze nie jednej będę, a teraz chodź do domu - powiedział i pomógł mi wstać. Powoli szliśmy w kierunku mieszkanie. Droga zajęła nam około 20 min. Gdy weszliśmy do domu Goetze oparł mnie o ścianę. Zaczął delikatnie muskać wargami moją szyje. Nie protestowałam mimo że powinnam. Jego ręce błądziły po moich plecach. Jego twarz była blisko mojej. Nie wiedziałam czy tego chce ale podobało mi się to. Mario delikatnie musnął moje usta. Ominęłam moje ręce wokół‚ jego szyi i przyciągam go bliżej siebie. Między nami nie było najmniejszej przestrzeni. Moje usta znowu szukały jego gorących warg. Serce biło mi jak oszalałe. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Brunet wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Moje ręce spoczywały na jego cudownie wyrzeźbionym brzuchu. Mario całował moją szyje i dekolt. Gdy zaczął ściągać ze mnie bluzkę opamiętałam się.
- Przepraszam Mario ale nie mogę. - powiedziałam poprawiając włosy
- Nie to ja przepraszam nie powinienem, wiem że ty kochasz Marco. - powiedział Mario wstając z kanapy
- Niech to zostanie między nami, zależy mi na twojej przyjaźni i nie chce aby ten incydent ją zniszczył - powiedziałam siadając
- Okey to będzie nasz sekret. - odrzekł spokojnie Goetze siadając obok mnie
Przytuliłam się do niego. Oglądaliśmy niemiecki serial w telewizji. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 13

Ubrany był w jeansowe rurki, i koszule w kratę. Włosy zaczesane na bok. Won jego perfum roznosiła się po domu. W ręku trzymał krwisto czerwona róże. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się. Powoli szedł moim kierunku. Przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Hej piękna, to dla ciebie - powiedział i wręczył mi róże
- Marco nie trzeba bylo. Poczekaj odłożę ja aby do wody-powiedziałam i poszłam do kuchni żeby włożyć ją do wazonu. Była to najpiękniejsza róża jaką kiedykolwiek widziałam.Gdy wróciłam Reus chwycił mnie za rękę i zaprowadził do jego auta. Pomógł mi wsiąść a potem sam wszedł do samochodu. Włączył radio gdzie akurat leciała piosenka "I need your love"
- Długo jeszcze musisz to mieć? - powiedział i pokazał na moją usztywniona nogę.
- Jeszcze 5 dni. Tylko mam do ciebie prośbę, Robert i Ania jutro wyjeżdżają na wakacje więc nie ma mnie wtedy kto zawieść.. - Nie zdążyłam dokończyć gdyż blondyn mi przerwał
- Nie ma problemu zawiozę cię - powiedział i spojrzał na mnie z radością w oczach
- Dzięki - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek
Po 15min drogi byliśmy na miejscu. Kupiliśmy znaczy Marco kupił dwa bilety na "Trzy metry nad niebem". Uparł się że jeśli on mnie zaprosił to on płaci. Kupił jeszcze dwie cole i ogromną paczkę popcornu. Seans miał się zacząć za 5 min więc powoli szliśmy do sali. Usiedliśmy na samej górze. Zaraz do Reusa przyleciało kilka dziewczyn proszących o autograf i zdjęcie. Chyba wzięły mnie za jego dziewczynę gdyż jak odchodziły spojrzały na mnie groźnie, na co ja wybuchłam śmiechem. Zaczął się film. Na końcówce się popłakałam. Marco przytulił mnie i otarł mi łzy. Cieszyłam się że mam takiego kogoś jak Marco przy sobie. Koło 22 wyszliśmy z kina. Marco powiedział że teraz zabiera mnie na kolacje. Nic nie dało moje marudzenie że nie chce go naciągać na dodatkowe koszty. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku restauracji. Reus wybrał tą najdroższą. Gdy weszliśmy mój towarzysz obejmując mnie podszedł‚ do kelnera
- Dobry wieczór, miałem tu rezerwacje na nazwisko Reus -powiedział
- Chwileczkę już sprawdzam - powiedział - A tak jest. Proszę za mną
Szliśmy za kelnerem który zaprowadził‚ nas do stolika z kącie tak żeby nikt nam nie przeszkadzał. Złożyliśmy zamówienie.
- Nie wiedziałam że lubisz takie restauracje - powiedziałam przyglądając się blondynowi
- Bo nie lubię - powiedział i spojrzał na mnie po czym wybuchł śmiechem
- To co ty robimy? - spytałam śmiejąc się
- No wiesz najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Dziewczynie trzeba zaimponować - rzekł z powagą na twarzy na co ja tylko zaczęłam się śmiać. Kelner przyniósł‚ nasze zamówienie. Jedliśmy w milczeniu.
- Nie uważasz że trochę tu sztywno? - spytał Marco
- No strasznie dziwnie się tu czuje - odpowiedziałam
- To spadamy do Mcdonalda? - spytał z nadzieją w głosie
- Tak -krzyknęłam chyba trochę za głośno gdyż wszyscy się na mnie spojrzeli a Reus tylko się zaśmiał. Marco zapłacił rachunek i wyszliśmy z lokalu.
- Może pójdziemy pieszo mcdonald jest kawałek stąd?
- No okey tylko wezmę mi kule z samochodu
- Ja pomogę ci iść - powiedział i objął mnie w tali pomagając iść. Jednak po kilku metrach noga zaczęła znów boleć. Marco wziął‚ mnie na ręce. Ja z początku się buntowałam jednak widząc że nic nie wskóram założyłam ręce na szyi Reusa. Nasze zachowanie nie umknęło uwadze Paparazzi, który zrobił nam kilka zdjęć. Jakoś nam to nie przeszkadzało. Blondyn zaniósł‚ mnie pod sam Mcdonald. Ja usiadłam przy stole a Reus poszedł zamówić jedzenie. Nie minęło 5 min gdy wrócił‚ z jedzeniem. Usiadł koło mnie. Pokazałam mu filmik z Robertem w roli głównej. Oboje stwierdziliśmy że piosenkarza to z niego nie będzie. Gdy jedliśmy podeszło do nas kilka osób prosząc Reusa o autograf. Szczerze mu współczułam, gdzie się nie ruszy tam ktoś go zaczepia. Grubo po północy wyszliśmy z lokalu. Reus zaniósł‚ mnie do samochodu. W drodze powrotnej leciała nasza ulubione piosenka wiec wspólnie darliśmy się "House Party, House Party". Strasznie zdziwiło mnie to że gdy podjechaliśmy pod dom w salonie świeciło się jeszcze świeciło. Było już po 1. Marco odprowadził mnie pod drzwi. Przytulił i pocałował w policzek.
- To do zobaczenia - powiedział odchodząc
- Papa -powiedziałam i wysłałam mu buziaka i weszłam do domu. W salonie siedziała cała trójka coś oglądała.
- Hejka -powiedziałam wchodząc
- O hej -powiedzieli chórem
- Co oglądacie? - spytałam siadając koło Klaudii, która malowała sobie paznokcie.
- Twój brat oszalał, wykupił cały sezon Ojca Mateusza i każe nam oglądać z nim - powiedziała Ania a jej wzrok wolał o ratunek
- Cieszcie się że nie kazałem wam oglądać Mody na sukces - rzekł‚ mój kochany braciszek
- No dziewczyny Cieszcie się bo miałybyście przejebane - powiedziałam - dobra to wy się bawicie a ja idę spać.
Poszłam do kuchni wzięłam moja róże i poszłam na górę. Umyłam się i padłam na Łóżko. Na wyświetlaczu pojawił się znaczek Sms. Był on od Mario.

"Nie wiem co ty zrobiłaś Marco ale dziękuje dawno wie widziałem go tak szczęśliwego"

Mimowolnie uśmiechnęłam się do ekranu. Długo myślałam o Reusie i nawet nie wiem kiedy wpadłam w objęcia Morfeusza.