piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 17

Reus dzwonił do mnie kilka razy, ale nie odbierałam więc po pewnym czasie dał sobie spokój. Jutro chłopacy jadą na zgrupowanie więc go nie zobaczę przez pewien czas. Tak będzie lepiej. Będzie miał czas żeby przekonać się na kim mu zależy.Do wieczora siedziałam w pokoju owinięta w koc. Około 19 Klaudia nie dała za wygraną i musiałam wpuścić ją do środka.
- Partycja nie przejmuj się tak nim. Jest tylu innych facetów na pewno kogoś znajdziesz - pocieszała mnie blondi
- A co jeśli ja nie chce innego? - spytałam patrząc jej w oczy. Wiedziałam że nie wie co powiedzieć więc zmieniłam temat - Wojtek jutro jedzie do Polski na zgrupowanie. Powinnaś ten wieczór spędzić z nim.
- Nie chce Cię zostawić samej w takim stanie. Możesz sobie coś zrobić - mówiła
- Nie jestem tak głupia - powiedziałam i lekko się do niej uśmiechnęłam - No już ubieraj się i zmykaj do Wojtka
- Jesteś pewna że mam iść? - spytała
- Tak, jestem tego na 100% pewna - rzekłam
Znowu zostałam sama. Nagle usłyszałam dźwięk SMS. Nieznany numer
 Myślisz że nie wiem że się spotykasz z Marco. Zabije Cię suko jeśli tylko go tkniesz. On będzie mój czy ci się to podoba czy nie.
Muszę przyznać że ona zaczynała mnie przerażać. Nie wytrzymałam. Wyszłam z domu i pokierowałam się do najbliższego klubu. Pierwsze co zrobiłam to pokierowałam się do baru. Zaczęłam pić. Z każdym kolejnym kieliszkiem moję życie nabierało kolorów. Moje problemy przestały istnieć. Nie myślałam o Marco, Irminie. W pewnym momencie dosiadł się do mnie jakiś facet po 50.
- Co taka ślicznotka robi tu sama? spytał z chytrą miną
- Gówno. Odpierdol się ode mnie swojego życia nie masz? - spytałam, i odwróciłam głowę w innym kierunku
- Dobra, przepraszam widzę że dama nie w sosie - powiedział i oddalił się 
Szczerze? Czułam się wyśmienicie. Pomimo faktu że ten stary dziad się cały czas na mnie gapił z głupim uśmieszkiem. Piłam dalej. Topiłam smutki w alkoholu. Może nie powinnam, ale nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam nikomu mówić o swoich problemach. Chciałam sobie z tym poradzić sama. Nie wiedziałam że będę tego strasznie żałowała. Byłam porządnie wstawiona. Zobaczyłam jak Goetze wchodzi do klubu. Nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie. Postanowiłam już wrócić do domu. Gdy wstałam wszystko wokoło zrobiło się jakieś dziwne. Kręciło mi się w głowie. Poczułam że upadam. Już miałam uderzyć o podłogę gdy ktoś mnie złapał. To ten stary dupek Nic więcej nie pamiętam. 

*Mario*

Jutro rozpoczyna się zgrupowanie więc dziś postanowiłem się trochę rozerwać. Reus nie był w nastroju do imprezy, Mo się nie chciało ruszyć dupy z domu dlatego postanowiłem iść sam. Wziąłem szybki prysznic i Ubrałem się. Do klubu miałem kawałek więc postanowiłem iść pieszo. Gdy wszedłem chciałem iść do baru, ale jakaś kompletnie pijana dziewczyna porwałam mnie do tańca. Nagle coś przykuło moją uwagę. A dokładniej ktoś. Patrycja. Była nawalona, nawet bardzo. Jak ona mogła się tak załatwić. Nie widziałem jej jeszcze w takim stanie. Coś musiało się stać, inaczej by tak nie zrobiła.  Uwolniłem się od nieznajomej i ruszyłem w kierunku młodej Lewandowskiej. Chyba mnie nie zauważyła, bo wstała i chciała gdzieś pójść. Zatoczyła się i prawie upadła jednak złapał ją jakiś koleś grupo po 50. Zaczął ją gdzieś prowadzić. On chciał jej coś zrobić. Musiałem działać szybko. Zacząłem przeciskać się między ludźmi tak żeby nie zniknęli mi z oczu. Wreszcie udało mi się ich dogonić.
- Zostaw ją - krzyknąłem 
- Spierdalaj gówniarzu, ona jest moja słyszysz? - powiedział śmiejąc mi się prosto w twarz 
- Zostaw ją, bo inaczej pogadamy - rzekłem przez zaciśnięte zęby
- Co mi zrobisz? Przywalisz? Uważaj żebyś sobie przy tym paznokcia nie złamał - mówił śmiejąc się  
- Przegiąłeś - powiedziałem i sprzedałem mu parę ciosów w twarz. 
Facet miał szczęście że mi uciekł inaczej chyba bym go zabił. Patrycja ledwo kontaktowała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do siebie do domu. Położyłem ją na kanapie i przykryłem kocem. Żebym mógł z nią pogadać musiała wytrzeźwieć.

*Patrycja*

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wystraszyłam się że ten dziad mógł mi coś zrobić jednak za chwile ujrzałam nad sobą Goetze. Odetchnęłam z ulgą.
- Co ja tu robię - spytałam go
- Wczoraj chyba za dużo wypiłaś, jakiś stary koleś wyprowadził cię z sali i gdzieś prowadził. Na szczęście zauważyłem to i poszedłem za wami. Gość trochę oberwał, ale najważniejsze jest to że nic Ci nie zrobił. Dlaczego tak się załatwiłaś? - spytał uważnie mi się przyglądając
- Tak jak by pokłóciłam się z Reusem. Powiedział że nie wie czy już nie kocha Irminy. Zabolało mnie to - Rzekłam spuszczając wzrok - proszę Cię nie mów nic Robertowi o tym co się stało w nocy. - dodałam po chwili
- Okey - odpowiedział - Zbieraj się zaraz wyjeżdżam na zgrupowanie więc podrzucę Cię do domu
- Już już - powiedziałam
Powoli podniosłam się z kanapy na której spałam. Moja głowa pękała, w ustach miałam pustynie. Prawdziwa męka. Mario podał mi butelkę wody i uśmiechnął się do mnie. Wyszliśmy z jego domu i pokierowaliśmy się do jednego z jego aut. Po drodze Mario zgarnął jeszcze Mo i Marco, którzy jechali jak się okazało z nim. Czułam na sobie wzrok blondyna. Po 10 minutach jazdy byliśmy pod domem. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do domu.
- Gdzieś ty się podziewała całą noc. Ja tu odchodzę od zmysłów. Mogłaś mnie chociaż powiadomić że wychodzisz. Bałam się że coś sobie zrobiłaś - krzyczała Klaudia
- Proszę mów ciszej - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić
- Uuuu widzę że ktoś tu ma kaca - Klaudia specjalnie mówiła coraz głośniej - Można wiedzieć gdzie to się balowało?
- Błagam pogadamy później - powiedziałam i udałam się do pokoju.
Padłam na łóżko i odrazu zasnęłam. Obudziłam się za 3 godziny. Czułam się troszkę lepiej. Poszłam do łazienki i od razu weszłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę. Rozmyślałam co by ze mną było gdyby nie Mario. Byłam mu ogromnie wdzięczna. Po 15 min skończyłam brać prysznic. Ubrałam się w to:

i zeszłam na dół. Tam czekała już na mnie Klaudia.
- Teraz możemy pogadać? - spytała
Opowiedziałam jej przebieg wczorajszego wieczoru. Klaudia mocno mnie przytuliła. Cieszyłam się że nie jest już na mnie zła. Do końca dnia siedziałyśmy w domu i oglądałyśmy Tv. Miałam cholerne szczęście że mam taką przyjaciółkę.

**********************************************************************************************************************************************
No to mamy 17 ;* 
Zapraszam też na mojego nowego bloga ;)
http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/

2 komentarze:

  1. Cudowne opowiadanie, wszystko nadrobiłam, czekam na więcej i w wolnej chwili zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowidanko :3 Dopiero co je znalazłam :P będę napewno czytać :)
    Zapraszam do mnie na prolog :
    http://powodydoszczescia.blogspot.com
    mile widziany komentarz i obserwacja :) aham i jeszcze cie obserwuję :3

    OdpowiedzUsuń