wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 16

Chłopacy wyszli po północy. Klaudia akurat wróciła do domu, więc postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film.
- Co powiesz na "Jestem Bogiem" - spytała
- Jestem za - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki - To ja zrobię popcorn a ty przynieś piwo z lodówki
- Już się robi - odpowiedziała blondi i poszła w stronę kuchni
Po jakiś 5 min siedziałyśmy rozłożona na kanapie z piwem w ręku i oglądałyśmy film. Gdy się skończył, Klaudia przyniosła nam po jeszcze jednym piwie.
- Boże my się tu zanudzimy jak chłopacy wyjadą na zgrupowanie - powiedziała Klaudia
- No. Bez Roberta jest tu strasznie cicho a co dopiero jak wyjedzie reszta - zaczęłam się śmiać - Wiesz powiem Ci że ten Moritz to całkiem niczego sobie jest
- No ładny, zabawny skoro nie wyszło ci z Marco może spróbuj z nim - powiedziała
- Nie no co ty. Mo jest tylko dobrym kolegą i lepiej żeby tak zostało - powiedziałam choć wyobraziłam sobie to.
- Nie marudź tylko bierz się za jakiegoś, bo ty tu starą panną zostaniesz - śmiała się ze mnie Klaudia
- No, no ty tam lepiej uważaj na Wojtusia żeby ci go jakaś napalona fanka nie odbiła - powiedziałam na co Klaudia chciała mnie uderzyć jednak zamiast tego wylała mi piwo na nogi - Wiesz może idź ty już lepiej spać, bo od tych piw do końca ci się w dyńce poprzestawiało - rzekłam że śmiechem
- Wiesz do jest dobry pomysł, jest już po 3 - odpowiedziała blondynka i poszła na górę.
- Erotycznych - krzyknęłam za nią
- Nawzajem - usłyszałam w odpowiedzi
Ja szybko ogarnęłam salon i kuchnie i też udałam się spać. Rano obudził mnie telefon.
- Halo - powiedziałam zaspana
- Hej - usłyszałam niepewny głos - Przepraszam że Cię obudziłem, ale musimy porozmawiać - rzekł Marco
- Musimy w tej chwili, bo tak jak by jeszcze śpię - spytałam
- Nie, spotkajmy się o 13:30 w tej kawiarni koło stadionu - odrzekł
- Okey - rzuciłam i rozłączyłam się
Spojrzałam na zegarek. Była 9:05. Wstałam. Klaudia jeszcze spała. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i  uczesałam je w koka. Zeszłam na dół i postanowiłam zrobić śniadanie, lecz ku mojemu zaskoczeniu lodówka świeciła pustkami.
- No tak Patrycja, nie ma Ani więc kto wiał zadbać o to żebyś miała co jeść - pomyślałam i postanowiłam skoczyć do sklepu na zakupy. Ubrałam to:


( bez torebki)

Szybkim krokiem wybiegłam z domu i kierowałam się w stronę mojego celu.  Po drodze wpadłam na Leitnera
- O jaki z ciebie ranny ptaszek, gdzie tak pędzisz o tej porze - powiedział z uśmiechem gdy tylko mnie zobaczył
- Jaki ranny ptaszek jest już prawie 10. Idę do sklepu , bo niestety lodówka świeci pustkami - odpowiedziałam mu
- O to akurat mogę Cię odprowadzić, bo mam po drodze - rzekł i razem ruszyliśmy w drogę
- A ty już nie śpisz? Wydawało mi się że też jesteś niezłym śpiochem - powiedziałam
- No bo jestem, ale ten debil Mario dzwonił że ja i Marco mamy do niego wpaść pograć w Fifę - odpowiedział
- Znowu będzie wojna o Real? - zapytałam ze śmiechem
- Jak znam życie to tak - odrzekł i zaczął się śmiać
Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy na miejscu.  Pożegnałam się z Mo i weszłam do sklepu. Szłam pakując do koszyka pieczywo i jeszcze kilka rzeczy do jego obłożenia. Wzięłam też coś do picia. Potem poszłam do kasy, zapłaciłam za zakupy i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Był gorący poranek, słońce świeciło mi prosto w oczy, nawet nie zauważyłam jak wpadłam na jakiegoś kolesia
- Przepraszam - powiedziałam
- Nie szkodzi - odpowiedział i ruszył idąc dalej
Skądś go znałam. Widziałam go już tu kilka dni temu. A może po prostu go z kimś pomyliłam. Sama już nie wiedziałam. Gdy weszłam do domu Klaudia już wstała. Siedziała właśnie w salonie i oglądał Tv rozwalona na całej kanapie. Pominę fakt że była jeszcze w piżamie. Jak na nią to i tak szybko wyszła łóżka.
- Hej blondi - powiedziałam i poczochrałam jej grzywkę
- No ey tylko nie grzywka - gorączkowała się
- No okey, następnym razem zapamiętam - odrzekłam - Co jemy?
- Fajnie by było gdyby jeszcze było coś w lodówce -rzekła
- Zaraz będzie, właśnie wróciłam z zakupów - odpowiedziałam
- Wybawca - rzuciła i przyszła pomóc mi zrobić jakieś kanapki
O godzinie 12 byłyśmy po śniadaniu. Postanowiłam iść naszykować się na spotkanie z Reusem. Zrobiłam lekki makijaż rozpuściłam włosy i przebrałam się w to:


O 13 wyszłam z domu i wolnym krokiem zmierzałam w stroną kawiarni. Bałam się tego spotkania. Cieszyłam się że znowu będę mogła zobaczy Reusa. Gdy doszłam na miejsce Reus już tam był.
- Hej - powiedział i niepewnie mnie przytulił
- Hej - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego - To o czym chciałeś ze mną porozmawiać - dodałam gdy już usiedliśmy 
- Chciałem Cię przede wszystkim przeprosić. Wtedy zachowałem się jak gówniarz. Powinienem postawić się na twoim miejscu. Wiem że się bałaś.  Ale ja po prostu nadal nie mogę uwierzyć że Irmina posunęła się do czegoś takiego - rzekł i spojrzał mi w oczy
- Ale dlaczego wtedy ze mną nie zostałeś, dlaczego wyszedłeś, przecież ona mogła mi coś zrobić - mówiłam i czułam że moje oczy robią się wilgotne
- Byłem wściekły, emocje wzięły górę nad rozsądkiem, Irmina jeszcze nie jest mi obca. Ja nie mogę uwierzyć że ona taka jest. Te lata, które byliśmy parą, wydawało mi się że jesteśmy szczęśliwi - kontynuował  
- Kochasz ją? - zapytałam
- Nie, znaczy chyba nie.. - rzekł i opuścił głowę
- Dajmy sobie czas. Najpierw ty sam musisz dojść do wniosku czy jesteś gotowy na nowy związek czy nadal kochasz swoją byłą. Na razie zostańmy przyjaciółmi - wypaliłam i wyszłam z kawiarni zostawiając go samego. Zabolało mnie to. Po tym wszystkim co Irmina zrobiła on nadal nie jest pewny czy już jej nie kocha. Czułam się jak by potraktował mnie jak zabawę. Weszłam do domu  z płaczem. Klaudia nie zdążyła mnie zatrzymać. Wpadłam do naszego pokoju i zamknęłam się w nim. Podłam na łóżko i wtuliłam głowę w poduszkę. To wszystko za dużo mnie kosztowało. Chciałam być sama. Musiałam sobie w głowie to wszystko ułożyć.

*******************************************************************************************************************************************

Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział  ;c 
Nie jestem z niego w 100% zadowolona ;<
Mam nadzieje że kolejny będzie lepszy. ;*
Macie tu na pocieszenie Reusa i Lewego ;*


 



3 komentarze:

  1. Oj Marco, Marco zdecyduj się w końcu kogo kochasz! Oby to była Patrycja. :)
    Co do rozdziału to genialny i mam nadzieję że Reus i Patrycja w końcu będą razem :)
    Czekam na kolejny i w wolnej chwili zapraszam do siebie http://polaczyla-ich-pasja.blogspot.com/
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, no Patrycja i Marco muszą być razem !
    Nie ma innej opcji :*
    W wolnej chwili zapraszam do mnie
    Buziol :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na bloga tego trafiłam przez przypadek wczoraj i już cholernie nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Matko jedyna tego blog jest wspaniały. A ponieważ ja czytam blogi praktycznie tylko z udziałem Marco przyznam ze ten jest jednym z ciekawszych.
    POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE http://borussssssia.blogspot.com/. <3

    OdpowiedzUsuń